Jedziemy do Shigatse…..Samo miasto to niewielka atrakcja ale dojazd wręcz przeciwnie. W planach wyjazd na 5000 m npm i przejazd doliną Brahmaputry.
Biorąc pod uwagę nasze nieustająco fatalne samopoczucie już na wysokości 3600 m, wyjazd wyżej to już determinacja…..
Parę osób rezygnuje ze względu na stan zdrowia ale my jedziemy. Kierowca autobusiku, którym jeździmy w Tybecie to z jednej strony szaleniec a z drugiej wybitny fachowiec. Musimy się wspiąć ponad kilometr w górę drogą super trudną, w całości złożoną z serpentyn a potem jeszcze wrócić !!!!. W górę udaje się to znakomicie i pomimo iż na parkingu stoi już kilka autokarów – ludzi można policzyć na palcach. Wysokość robi wrażenie, sporo turystów pozostało kilometr niżej. I błąd – jest zimno i zaczynamy czuć się lepiej i na pewien czas zapominamy o chorobie wysokościowej.
Widok z przełęczy Kampala na jezioro Jamdok-c’o jest niepowtarzalny. Powietrze wyjątkowo ostre i zimne – jest pewnie poniżej zera. Tak wysoko nie byłem w życiu. A wokół piękne szczyty Himalajów na czele z 6 – cio tysiącznikiem Glisher (nazwa tybetańska) który majaczy za naszymi plecami. Zbieram kamyki – niektórę naprawdę ładne – obiecałem w pracy paru osobom. Zakupiłem bransoletkę z korali (tysięczną) i jedziemy z powrotem. Poziom adrenaliny podkręca bardzo skutecznie nasz kierowca autobusiku, niefrasobliwie zjeżdżając z szaloną prędkością za to od czasu do czasu potrąbując na zakrętach. Przeżyliśmy.
Potem jedziemy doliną Brahmaputry…..widoki cudne – odsyłam do zdjęć. Potem lunch nad brzegiem rzeki. Idziemy ze Zbyszkiem pomoczyć nogi. Woda zimna jak lód – ale jak zmarnować okazję pobrodzenia w nurtach Brahmaputry na 4000m? Potem już prosto do Shigatse.
Tutaj nadmienić trzeba jak policja tybetańska radzi sobie z ograniczeniami prędkości na drogach. Otóż podbijają kierowcy na punkcie kontrolnym kartę wraz z godziną. Potem na drugim punkcie obliczają czas przejazdu i wychodzi prędkość. Jeżeli jest wyższa niż 40km/h to mandat 400Y. Toteż na ostatnim zakręcie przed posterunkiem nr2. zawsze ustawia się kolejka jadących za szybko dla nabicia czasu. My stoimy tak przed każdym punktem kontrolnym.